Hazard a zdrowe społeczeństwo

HAZARD A ZDROWE SPOŁECZEŃSTWO

W Polsce regulacje prawne dotyczące przeciwdziałania uzależnieniom praktycznie dotyczą jedynie alkoholu, narkotyków i przemocy. Tymczasem w opinii wielu ludzi bardzo niebezpiecznym uzależnieniem jest hazard. Według nich uprawianie gry przez hazardzistę (osoba uzależniona od hazardu) niesie za sobą daleko poważniejsze skutki (ekonomiczne, prawne) w porównaniu z rezultatami oddawania się swoim alkoholowym pasjom przez alkoholika.

Alkoholizmowi np. poświęcono kilka regulacji prawnych, takich jak chociażby ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi czy Narodowy Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W ustawie zapisano znakomity pomysł, jakim jest finansowanie profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych m.in. poprzez opłaty za korzystanie z zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych. Z jednej strony gminy same rozporządzają tymi pieniędzmi, z drugiej zaś nie mogą przeznaczyć ich na inne niż określone w ustawie cele (m.in. profilaktyka). W rezultacie leczenie alkoholików (nawet tych nieobjętych ubezpieczeniem społecznym) jest całkowicie bezpłatne.

Reportarz - Ofiary jednorękich bandytów


Fundacja na Rzecz Informacji Europejskiej EUROINFORMACJA prosi o kontakt wszystkie osoby czujące się pokrzywdzonymi przez PMG Play sp. z o.o."

Wydaje się, że jeszcze kilka lat temu duch prawa (bo istnieje takie pojęcie obok sformułowania "litera prawa") był bardziej brany pod uwagę. Dziś wystarczy byle barak, operatorzy (tacy jak np. PMG Play) umieszczają w nim 3 maszyny i interes się kręci. W 2007 r. w Sosnowcu stanęło co najmniej 10 kiosków o wymiarach 3 m x 3 m z trzema maszynami w każdym. Dostęp do nich mają praktycznie wszyscy chętni, także poniżej 18 roku życia. Właściciele barów dzielą ściankami pomieszczenia a współpracujący z nimi operatorzy (tacy jak np. PMG Play) wstawiają do takich boksów (bo trudno tu o lepsze określenie) po 3 maszyny. We Wrocławiu tego typu urządzenia stoją prawie w każdym barze i na wielu stacjach benzynowych.To tylko przykłady bo podobne zjawisko obserwuje się w całym kraju. Nic dziwnego skoro szczególnie na nowych maszynach grać można bardzo szybko - w tempie co ok. 2 sekundy uderzenie. Gdy stawka za to ostatnie wynosi 10 zł to nawet jeżeli maszyna czasem rzeczywiście coś wypłaci nietrudno oszacować, że operator (taki jak np. PMG Play) w ciągu zaledwie kilku godzin z 3 maszyn może zrealizować przychód w wysokości 25 tys. zł. Do kieszeni właściciela baru trafia z tego 5 tys. zł.

Trudno wartościować, które z uzależnień jest gorsze bo każde z nich jest tragedią dla osoby nim dotkniętej. Odpowiednie badania wykazały, że koszty alkoholizmu ponoszone przez społeczeństwo są ogromne. Jednak wydaje się, że uzależnienie od hazardu pociąga za sobą jeszcze większe szkody społeczne ponieważ zasięg skutków grania jednego hazardzisty (osoby uzależnionej od hazardu) jest dużo większy niż problemy generowane przez jednego pijącego alkoholika czy przez narkomana.
To wciąż w zasadzie jedna wielka czarna dziura bo poważne badanie rzeczywistych społecznych kosztów hazardu (i jego skali) jest trudne i wymaga dużych nakładów finansowych. Zwłaszcza, że zawierają one w sobie skutki ekonomiczne a nawet efekty prawne.
Zgubne (acz daleko nie jedyne) rezultaty uzależnienia od hazardu to: rozwody, upadek ekonomiczny całych rodzin i ich pokoleniowego dorobku, kradzieże, wyłudzenia, malwersacje finansowe, afery finansowe związane z koniecznością uzyskania przez hazardzistę środków na grę, bankructwa firm prowadzonych przez hazardzistów i w efekcie utrata pracy przez zatrudnione w nich osoby, przestępczość gospodarcza i podatność na korupcję, akty bandytyzmu, napady rabunkowe (także ze strony pożyczkodawców usiłujących wymusić spłatę długów zaciągniętych na hazard), wyroki skazujące na kary więzienia. Wszystko to powoduje kolejne skutki społeczne wynikające z dysfunkcji rodzin hazardzistów. Przecież dzieci w takich rodzinach nie są wychowywane w "zdrowy" sposób (niesprzyjają temu depresje i choroby w otoczeniu hazardzistów dotykające ich żony, matki) a więc i ich rozwój kształtuje się "niezdrowo". Co gorsza, przenosi się to na kolejne pokolenia. Jak widać uzależnienie od hazardu rodzi koszty ponoszone nie tylko przez hazardzistów i ich rodziny.

To m.in. dlatego potrzebne są poważne badania nad skalą i społecznymi skutkami hazardu. Nasza Fundacja podejmuje się trudu ich zorganizowania.
W Polsce od lat wiele mówi się o polityce prorodzinnej ale nic nie robi się w zakresie profilaktyki uzależnienia od hazardu. A dokąd uda się matka wychowująca dzieci gdy tatuś-hazardzista roztrwoni majątek całej rodziny - przegra mieszkanie, straci pracę a komornik "położy łapę" na wszystkim co mu jeszcze pozostało? - Do pomocy społecznej. Kto zapłaci za koszty utrzymania hazardzisty w więzieniu jeżeli w końcu tam trafi? Przecież hazardzista dopóki może - ucieka (nawet w samobójstwo) pozostawiając innym konsekwencje. Koszty ekonomiczne ponoszą więc nie tylko rodziny hazardzistów czy ich pracodawcy ale całe społeczeństwo - oczywiście w tym wypadku pokrywane są one z podatków.

Uzależnienia od hazardu nie widać bo hazardzista to nie zataczający się na ulicy alkoholik. Poza tym nawet osoby z otoczenia hazardzisty, dowiadując się o jego uzależnieniu, często niedowierzają a nawet w ogóle nie rozumieją o co chodzi. Zdecydowana ich większość długo nie wiedziała o hazardzie swojego partnera ponieważ czynni hazardziści są mistrzami świata w kłamstwie i manipulacjach. To dlatego, mimo że hazardzistów przybywa i problemy narastają, hazard jest lekceważony i bagatelizowany. Nawet urzędnicy (zakładając, że są nieuzależnieni) odpowiedzialni za sprawy socjalne, zdrowotne nie tylko nie mają świadomości skali i głębokości zjawiska ale - co więcej - dla nich ten ogromny problem nie istnieje. Może się wydawać, że państwo (rządzący) chce mieć chore społeczeństwo. Wiele wskazuje na to, że w ciągu kilku lat pod tym względem możemy, niestety, dogonić Irlandię.
W trakcie wizyty studyjnej w stolicy tego liczącego 4 mln mieszkańców kraju, przedstawiciele naszej Fundacji przekonali się, że w Dublinie odbywa się ok. 20 mityngów dla osób uzależnionych od hazardu. Przez ten, na który ich zaproszono, w ciągu 2,5 miesiąca przewinęło się ponad 40 osób. Takie ilości hazardzistów przestają dziwić gdy przypomnimy sobie, że przy prawie każdej ulicy mieści się tam po kilka zakładów bukmacherskich, które przy pomocy wielkich telebimów, wyświetlających np. fragmenty wyścigów, mamią naiwnych rzekomą fortuną czekającą na nich niemal na wyciągnięcie ręki.

Fundacja EUROINFORMACJA jest gotowa uczynić wszystko aby zorganizować wspólny front czynników państwowych, władz samorządowych, przedstawicieli Kościoła katolickiego i organizacji pozarządowych, który postawi tamę rosnącemu w siłę hazardowi.

NASZE POSTULATY
Ustawa o grach losowych i zakładach wzajemnych powinna zostać znowelizowana przy uwzględnieniu poniższych założeń:

  1. Profilaktyka a więc szerzenie w społeczeństwie (w którym generalnie brak takiej świadomości) informacji, że hazard to choroba, że można i należy ją leczyć.
  2. Profilaktyka powinna być adresowana przede wszystkim do dzieci i młodzieży. O skali pracy jaka nas czeka można przekonać się pytając przeciętne dziecko o hazard i porównując uzyskaną od niego odpowiedź z tym, ile wie ono o narkotykach, alkoholu, nikotynie. Profilaktyka to warsztaty z dziećmi, których forma musi być uzależniona od ich wieku (a więc czasem będą to np. testy a czasami przybiorą one formę zabawy, ćwiczeń), unaoczniające, że uzależnić od hazardu można się łatwo i niezauważalnie a skutki tego są zgubne.
    Dla nastolatków najlepsze walory edukacyjne posiadałoby zorganizowanie każdej klasie (oczywiście na odpowiednim etapie) wizyty w ośrodku dla narkomanów, alkoholików, hazardzistów itp. Należy uwzględnić także fakt, iż jeden dobry film (w rodzaju emitowanej co jakiś czas w telewizji "Hazardzistki") może zdziałać więcej niż dziesiątki szkolnych pogadanek.

  3. Uchwalenie prawnego nakazu umieszczania w miejscach gdzie podmioty gospodarcze zajmują się organizowaniem hazardu informacji czym jest hazard.
  4. Chodzi o ostrzeżenia jakie mogą być konsekwencje, tzn. że gra może doprowadzić do uzależnienia.

  5. Rejestrowanie bądź przynajmniej kontrolowanie przez obsługę dostępu do maszyn. Chodzi o egzekwowanie zakazu dla nieletnich.
  6. Ilość tych maszyn w połączeniu z grającymi na nich dziesięcioletnimi dziećmi (co jest nieodosobnionym widokiem) uprawnia do przypuszczeń, iż za kilka lat będziemy mieli armię hazardzistów, której nie powstydziłoby się Las Vegas W razie przyłapania osób niepełnoletnich właścicielowi lokalu w którym to nastąpiło powinno być odbierane pozwolenie na maszyny. W sytuacji braku istotnej różnicy pomiędzy tzw. automatami o niskich wygranych (AoNW) a koncesjonowanymi maszynami (ich ilość jest określona a liczniki sprawdzane) znajdującymi się np. w kasynach, skandalem jest, że operatorzy AoNW (np. PMG Play) uiszczają jedynie ryczałt od każdej swojej maszyny wstawionej np. do baru, podczas gdy kasyna obciążone są 45-proc. podatkiem od obrotu.

  7. Ujawnienie na co rząd przeznacza pieniądze pobierane od organizatorów hazardu i przeznaczenie 1 proc. z dochodów od wszelkich form hazardu na leczenie hazardzistów.
W Polsce jeszcze w 2007 r. istniały przychodnie, które przyjmowały hazardzistów. Nie było i wciąż brak jest choćby jednej poradni leczenia uzależnień, która specjalizowałaby się w uzależnieniu od hazardu. W tym układzie hazardziści generalnie mogą korzystać z usług oddziałów odwykowych i poradni dla alkoholików. Leczenie jest tam "pod psem", jego "jakość" potwierdza chociażby to, że pacjenci zmuszeni są sami tłumaczyć z języków obcych literaturę dla Anonimowych Hazardzistów. Powinno być więcej poradni a nie sytuacja jaka zapanowała od stycznia 2008 r., kiedy to Narodowy Fundusz Zdrowia w znakomitej większości nie miał podpisanych umów z poradniami, szpitalami na leczenie osób uzależnionych od hazardu. Lecznictwo odwykowe musi być nie tylko dostępne ale przede wszystkim doszkolone i doinformowane o hazardzie czyli potrzeba wyszkolonych terapeutów oraz bezpłatnej opieki zdrowotnej nad hazardzistami. Nie wiadomo jakie nakłady wiążą się z takim leczeniem, zwłaszcza iż inne koszty związane są z leczeniem dziennym a inne generuje leczenie stacjonarne czy terapia indywidualna.

Jak ma się sprawa z hazardem?

Wokół nas coraz więcej salonów, kasyn i przede wszystkim automatów. Posłowie uchwalając w 1992 r. ustawę o grach losowych i zakładach wzajemnych ograniczyli wprawdzie wysokość stawki do równowartości 15 euro jednak najwidoczniej zapomnieli, że tak naprawdę nowe maszyny niskowygraniowe są jednocześnie ,maszynami wysokoprzegraniowymi - w jeden wieczór można na takim urządzeniu przegrać bez większego problemu nawet kilkadziesiąt tysięcy zł i tutaj granicy brak.

Organizatorzy hazardu (właściciele kasyn i salonów gry, producenci automatów do gry i firmy bukmacherskie) są - co zresztą zrozumiałe - odmiennego zdania. Uważają oni hazard przede wszystkim za nieszkodliwą społecznie rozrywkę. Dotychczas nikt tego nie bada.

Tymczasem szybko zbliża się termin nowelizacji ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych. Posłowie na Sejm Rzeczypospolitej, którzy będą zmieniać obowiązujące obecnie przepisy tak aby lepiej służyły społeczeństwu, zanim zatwierdzą ostateczne rozwiązania, powinni dysponować obiektywną wiedzą na temat hazardu. To m.in. dlatego potrzebne są poważne badania nad skalą i społecznymi skutkami hazardu. Nasza Fundacja podejmuje się trudu ich zorganizowania.

Minister spraw zagranicznych Holandii za wyłączeniem nielegalnych operatorów

Emily D. Swoboda czwartek, 29 stycznia 2009 r.

Ernst Hirsch Ballin, holenderski minister sprawiedliwości, realizuje plany odnośnie podjęcia prawnych czynności przeciwko internetowym stronom hazardowym, które nielegalnie na swój cel biorą holenderskich konsumentów - potwierdza IGamingNews.
"To współgra z polityką jego departamentu", powiedział w czwartek Tjeerd Veenstra, dyrektor państwowych zakładów sportowych De Lotto. "On ma już dość nielegalnych organizacji działających w Holandii."
W środę, rzecznik biura pana Hirscha Ballina powiedział ANP, narodowej agencji informacyjnej w Holandii, że lokalne i zagraniczne firmy są namierzane za odmowę zamknięcia ich stron.
Rzecznik powiedział również, że pan Hirsch Ballin planuje ostrzec banki w Holandii, iż poprzez akceptowanie transakcji za nielegalny hazard, gwałcą holenderskie prawo.
W lutym 2008 r. pan Hirsch Ballin zaproponował wprowadzenie przepisów, zgodnie z którymi działające w kraju banki otrzymałyby "czarną listę" nielegalnych operatorów hazardowych. Jednakże banki te, reprezentowane przez Holenderski Związek Bankierów, odmówiły współdziałania w zakresie zaproponowanych rozwiązań, określając je mianem niepraktycznych oraz nielegalnych.
"[Pan Hirsch Ballin] chce abyśmy stali się przedłużeniem systemu sprawiedliwości, lecz nie taka jest rola banków" - powiedział w listopadzie lokalnej gazecie De Telegraaf, rzecznik związku - Michel Noordermeer.
Aby legalnie działać na terytorium Holandii strony internetowe poświęcone aktywności hazardowej muszą być tam zarejestrowane; jednak jak do tej pory żadnemu z operatorów nie przyznano licencji na oferowanie tego typu usług. W kwietniu 2008 r, Holland Casino, zarejestrowany narodowy operator kasyn, złożył ofertę by obsługiwać pierwsze w kraju kasyno on-line. Została ona odrzucona przez holenderski senat..
Tymczasem raport opublikowany w czwartek przez Motivaction, firmę badającą rynek w Holandii, pokazuje, że liczba obywateli Holandii uprawiających hazard w Internecie jest większa niż kiedykolwiek.
Według raportu holenderscy hazardziści wydają 450 milionów euro rocznie na uprawianie nielegalnego hazardu poprzez strony internetowe. To dwukrotność takich wydatków z 2005 r. Raport ujawnia, że regularnych hazardzistów jest 485 tys. Ci w większości młodzi ludzie na internetowy hazard wydają średnio 82 euro miesięcznie.
Raport, zlecony przez Holland Casino, był kontynuacją sondażu przeprowadzonego przez Motivaction, powiedział IGamingNews Ron Goudsmit, wiceprezes rozwoju biznesowego Holland Casino.
Pan Goudsmit zadeklarował, że Holland Casino jest ciągle zainteresowane w przejęciu rynku internetowego i sondaż został przeprowadzony w celach porównawczych. Dodał również, że o jego wynikach poinformowano już holenderski rząd.
"Powinni wiedzieć co się dzieje" - wyjaśnił, dodając: "W przyszłości problem internetowego hazardu powróci. Lepiej posiadać legalny hazard przez Internet niż nielegalny."

We wrześniu 2008 r. do dziesiątek tysięcy polskich domów trafiła poniższa zabroniona reklama hazardu.

Wszystko za sprawą operatora telewizji kablowej Aster, który ulotkę dołączył do wysyłanych abonentom rachunków za usługi. Firma ma 130 tys. klientów więc uwzględniając liczbę domowników na niebezpieczne oddziaływanie nielegalnej reklamy mogły zostać narażone setki tysięcy osób, w tym wiele osób niepełnoletnich. W ulotce znalazło się bardzo czytelne wezwanie skierowane do każdego jej czytelnika w pierwszej osobie liczby pojedynczej (użyto formy rozkazującej "Graj") aby grał w pokera na stronie partypoker.com. Zapewne aby i w ewentualnych niezdecydowanych złamać wszelkie opory przed skorzystaniem z hazardowej propozycji w ulotce zawarto informację: "Co niedzielę turniej o 300 000 $". Dodatkowo zostało napisane: "Przy rejestracji podaj kod Aster1 wpłać 50 $ a kolejne 25 $ dostaniesz w prezencie."

To jawne pogwałcenie zapisów ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych z 29 lipca 1992 r. (tekst jednolity Dz.U. z 1998 r., poz. 102, poz. 650, z późn. zm.), która zakazuje reklamy, uważając za nią zachęcanie do udziału w grach, przekonywanie o ich zaletach, informowanie o miejscach, w których są urządzane i możliwościach uczestnictwa. Ulotka Aster jaskrawie łamie te ustawowe zapisy.

Co na to Aster? - "Dystrybucja ulotki przygotowanej przez nadawcę miała na celu wyłącznie informację o programie SportKlub, legalnie nadawanym w krajach Unii Europejskiej i legalnie reemitowanym w naszej sieci, wraz z elementami informacji o zawartości tego programu." - usiłuje przekonywać w oficjalnej odpowiedzi Janusz Arciszewski, prezes zarządu Aster. Tymczasem w żadnym miejscu w ulotce nie znalazło się - choćby napisane najdrobniejszą czcionką - stwierdzenie, iż jej dystrybucja przez Aster ma na celu wyłącznie informację o programie Sportklub. Program ten jednak jest dość bogaty również w treści niehazardowe. Pojawia się więc pytanie dlaczego to nie one stały się elementem ulotki Aster, jeżeli jej zamiarem było naprawdę jedynie poinformowanie o samym SportKlubie. Argumentacja prezesa może więc trafić tylko do naiwnych. Wątpliwe aby przekonała warszawską prokuraturę, która już została zawiadomiona o popełnieniu przestępstwa.

Paradoksalnie prezes Aster blisko trzydzieści lat spędził w USA (przed przybyciem do Polski w Nowym Jorku pracował w municypalnej firmie zajmującej się dbaniem o to, aby po tej metropolii nie wałęsały się bezpańskie psy i koty), gdzie podejście do przestrzegania prawa jest bardzo restrykcyjne a firmy je naruszające nieraz już płaciły wielomilionowe kary."

http://www.europe-today.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Automaty Forum Kasyno

SIZZLING HOT

Taktyki